PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=279407}
6,0 2 921
ocen
6,0 10 1 2921
5,8 6
ocen krytyków
Fast Food Nation
powrót do forum filmu Fast Food Nation

Dawno temu w programie radiowym Radiostacja słyszałem dyskusję ze słuchaczami na temat "amerykanizacji" stylu życia Polaków. Wszyscy słuchacze starali się pełni emocji wyżalić z powodu tego złego zjawiska, tylko nie potrafili wymienić ani jednego praktycznego przykładu tejże "amerykanizacji", poza jedzeniem przez Polaków hamburgerów z McDonald's. Dyskusja ku rozpaczy prezentera radiowego stała się więc żałosna. W "Fast Food Nation" to sami Amerykanie krytykują swój styl życia, a przy okazji "hamburgeryzacji" Ameryki pokazują cały szereg zakłamań, jakie mają miejsce za wielkim oceanem.

Reżyser "Before Sunrise" i jego kontynuacji "Before Sunset" oraz eksperymentalnego i uznanego "Waking Life" zabrał się za popularny ostatnio temat krytyki USA i nakręcił pseudo dokumentalny film o tym, jakie to przekręty towarzyszą produkcji tanich hamburgerów. Przy okazji poruszył hipokryzję speców od marketingu, problemy rządowe, tragedię wyzyskiwanych meksykańskich imigrantów oraz głupotę działaczy na rzecz prawa dla zwierząt (z tym, że to ostatnie już chyba niechcący). Podobnie jak w wymienionych wyżej filmach zatrudniono Ethana Hawka. Nie jest on jednak jedyną gwiazdą amerykańskiego kina, która nabrała się na szlachetność tej produkcji. Dziś nawet dla samych Amerykanów stało się bardzo modne szydzenie z własnego kraju. Zagrali też na przykład: Patricia Arquette, Bruce Willis i Greg Kinnear oraz kilka znanych twarzy, których nazwisk nie chce mi się przypominać. Najśmieszniejszą rolę dostała piosenkarka Avril Lavigne - gra tu wegetariankę - działaczkę aktywnej młodzieży, która chce ocalić krówki od nieuniknionej zagłady w wielkiej rzeźni. Rozumiem, że ma to być tzw. "celebrity", która swoją popularnością przekona młodzież do słuszności podobnych czynów. Robi to jednak w tak sztuczny sposób, że zamiast współczuć krowom, śmiejemy się z tej dziwnej propagandy. Apogeum idiotyzmu to moment, w którym młodzi ludzie idą w nocy do zagrody, obciąć drut kolczasty i uwolnić krowy. Ku ich zdziwieniu krowy nie uciekają gdzie pieprz rośnie, tylko (widocznie) świadome tego, że skończą jako tłusty BigMac w wersji "Supersize Me", nadal stoją na terenie zagrody wcinając beztrosko trawę. Bez komentarza...

Wątek biznesmena, który udaje się w podróż na drugi koniec USA sprawdzić, czy ubojnia bydła spełnia warunki bezpieczeństwa i higieny pracy, jest tak naiwny, że nawet przeciętny niewymagający widz nie zdoła się na to nabrać. Naiwnością śmierdzi też sporo scen pokazujących pracę młodych studentów, którzy dorabiają sobie w barze fast food. Sztuczność tekstów i udawane uśmiechy nikogo nie zdziwią i nie zszokują. Ale nachalne pokazywanie tego, jak sprzedawca podnosi i wkłada do kanapki mięso, które chwilę wcześniej upadło mu na ziemię, jest filmowym ciosem poniżej pasa. Ethan Hawke już chyba w trzecim filmie pod rząd tego samego reżysera dostaje filozoficzne kwestie, na których trudno nie zasnąć. Nie mam pojęcia, jaki był w tym cel. Pozostaje jeszcze główny wątek filmu, czyli nielegalni meksykańscy imigranci. Po tym pozostają mieszane uczucia, ponieważ pomimo nachalności moralitetów i naiwności przekazu, trudno nie zgodzić się z krytyką nieludzkiego traktowania ludzi i nie tylko. Historia imigrantów jest tyle smutna i prawdziwa, co też nudna. Jedyne, co pozostało reżyserowi, aby skutecznie wstrząsnąć widzem, to pokazać proces segregacji surowego mięsa i sam brutalny ubój bydła, a także dosyć drastyczny wypadek w pracy i jego okrutne konsekwencje. Jestem pewien, że wszyscy będą tymi kilkoma scenami zniesmaczeni, o ile w ogóle jakimś cudem nie zasną już na początku filmu.

_Michal

Nie widziałem filmu ale mogę się spokojnie odwołać do pierwszej twojej wypowiedzi tzw. Amerykanizacji. Aczkolwiek szkoda ,że nie miałem szczęścia usłyszenia tej audycji gdybym jednak miał podał bym nie jeden lecz wiele przykładów tzw. amerykanizacji.

Główna to słowa "ok" "sorry" teraz na czasie "What ever" wypowiadane z reguły przez osoby ,które tak naprawdę znają tylko te słowa i często dla ,których powiedzenie słowa PRZEPRASZAM czy DOBRZE brzmi po prostu nie swojo. Mam 22 lata i spotkałem się z tym już w przedszkolu. Ale to taki społeczny przykład.

Ogólnie myślę ,że amerykanizacja dotyczy bardziej sfery geopolitycznej naszego państwa niż obywateli. Tarcza antyrakietowa (bez użyteczna dla nas z punktu bezpieczeństwa). Ogólny wpływ amerykanskich korporacji na nasz rząd też istnieje chociażby z punktu szeregu ulg ,które takowe korporacje dostają przy czym inne firmy umierają. Więc tak naprawdę jeśli mówisz o amerykanizacji Polski objawia się ona według mnie bardziej w pośredni sposób po przez korporacje niż bezpośredni co stwarza zagrożenie faktu ,że nie stawiamy krytyki. Co za tym idzie z czasem możemy być wmanipulowani w kłamstwo.

Jeśli chodzi o fast foody itp. To amerykańskim korporacją możemy zawdzięczać manipulowanie naszymi upodobaniami tzn. masz wybór miedzy produktem A(ich) i produktem B,C,D itp. jednak bogatsza korporacja zadba oto byś podświadomie wybrał Produkt A(ich). to jak to mówią na wolnym rynku kwestia wyboru ja osobiście dodaje .. Wyboru z pozoru.Ogólnie Ameryka doszlifowała to do perfekcji niemal. Z zawodu jestem grafikiem i nie raz proszono mnie o stworzenie reklamy bądź jakiegoś jej elementu. Tak więc mam pełny wgląd w to co robią i świadomie mogę powiedzieć ,że Podprogowa manipulacja reklamą jest na bardzo wysokim poziomie. Do czego zmierzam bo tutaj nie chodzi o zakazane pod progowe klatki ,które i tak były średnio skuteczne jednak bardziej o dobry design , kolorystyke i grę słów. Do stworzenia takiej reklamy potrzeba całego sztabu co z pozoru może wydawać się dziwne i tysięcy euro. Później milionów na rozpowszechnianie tego. Tak więc osobiście nie sądzę aby to wielu ludzi było tego świadomych ,a jednak żadne kroki w poprawie tego nie są podejmowane ze strony mediów czy państwa .. media nie poruszą tego problemu ponieważ to dla nich kasa oczywiście.



Ogólnie dzięki za twoją wypowiedź osobiscie polecam

http://freedocumentaries.net/media/114/McLibel_-_Two_People_Who_Wouldnt_Say_Sorr y/

ocenił(a) film na 3
resistance

No więc nie chciałem odpisywać na żadne posty, ale aż mnie korci napisać, że cieszę się niezmiernie i smucę się tak samo, ponieważ zgadzam się z Tobą, ale pisanie o tym i mówienie wydawało mi się bezsensowne. Na przykład, co osiągniesz mówiąc każdemu jak obciachowe stało się mówienie "sorry". Doszło do tego, że kiedy ponownie nauczyłem się używać na codzień słowa "przepraszam", ku mojemu zdziwieniu okazało się, że to słowo wyszło w naszym kraju z powszechnego użytku. Mówiąc "przepraszam" zwracasz uwagę ludzi dookoła siebie, wszystkim, którym wydaje się, że słowo to oznacza przyznanie się do błędu, porażki, błagania i wybaczenie. Jeśli ktoś uważa, że przesadzam, niech powie głośno przepraszam w młodym gronie (mam 26 lat i w przedszkolu nikt nie znał słowa "sorry", o "whatever" nie wspominając). Kiedyś nawet wkurzyłem kogoś mówiąc "przepraszam" - druga młoda osoba czuje się wówczas nieswojo!
Używają tego ludzie, dla których jest to wszystko, co mają wspólnego z językiem angielskim - choćby dlatego jest to na tyle żałosne, że osobiście wstydziłbym się mówić każdemu "paronne-moi", skoro nie znam francuskiego. Ale jakoś nikt w tym nie widzi nic nadzwyczajnego.

Przyznam się, że nie pomyślałem sam o innych przykładach amerykanizacji podczas audycji, a szkoda. Dziś Radiostacja sama jest już rozgłośnią dla ludzi pokolenia "whatever", więc nie masz co liczyć na tego typu autorskie audycje.
Słowa "OK" nadużywam, ponieważ nie mogę się go już pozbyć ze słownika, chyba już tylko terapia może pomóc. Poza tym będąc w Anglii i Irlandii używanie tego słowa było na miejscu. Od dawna celowo używam słowa "fuck" zamiast "kurwa", bo w Polsce nikogo nie obrażam, szczególnie starszego pokolenia, ale za granicą już był z tym problem.
Nie jestem na czasie, ale zakładam, że "whatever" jest już u nas w kraju równie obciachowe jak "generalnie" - słowo, którego daniej używała inteligencja, dziś zostało wytarte językami marginesu społecznego, który zaczął go nadużywać i dziś ludzie ze świata nauki i edukacji często wstydzą się mówić "generalnie", bo to ma brzmieć mądro, na jakiekolwiek głupie tematy byśmy nie rozmawiali.

Jeśli chodzi o tarczę antyrakietową, przestałem się interesować już kilka lat temu sytuacją w kraju i zagranicą, bo to do niczego nie prowadziło, ale nie trzeba wiele czytać, żeby wiedzieć, że Polska zabrnęła już tak głęboko w bezcelową politykę pro-amerykańską, że nawet gdyby nagle zrezygnowała z budowy tarczy i (tzw.) misji w Iraku, wyglądałoby to conajmniej dziwnie, niczym jakiś bunt i zdrada wobec USA. A społeczność USA nawet nie w wie, że im pomagamy, o nas tam się nie mówi nawet w mediach manipulowanych.

Jeśli chodzi o reklamę to studiowałem ją tylko 3 lata, moje projekty są raczej mierne, ale wiem jak to działa, natomiast jest to temat szeroki na tyle, że nawet nie zaczynałbym o nim pisać. Są znacznie gorsze efekty manipulacji - choćby popkultura.

Pozdrawiam!


resistance

Amerykanizacja to wedlug ciebie uzywanie slowa sorry zamiast przepraszam? Ulgi dla korporacji? Pomieszalo cie sie z globalizacja. Amerykanizacja to robienie z czlowieka idioty juz od samego poczatku, czytaj bajki o bijatykach, swiety Mikolaj co 3 metry w czasie swiat, idole glupsi od swoich fanow, oglupianie ludzi plotkami o "gwiazd", walentynki, pogon za tym co modne, zapozyczanie sie zeby tylko moc sie pokazac (nie domy czy samochody, ale buty, torby, ciuchy itd), udawanie kogos kim sie nie jest itd. Polacy juz dawno sa zamerykanizowani, cala Europa jest. Ciezko juz nawet byloby opisac osobe niezamerykanizowana, bo sa na wymarciu.

ocenił(a) film na 3
ButemWBusha

Wciąż jeszcze daleko nam do udawania kogoś innego... To bardzo duża różnica pomiędzy nami, USA i Wyspami brytyjskimi (zamerykanizowanymi, tylko jeszcze o tym nie wiedzącymi) - ludzie bardzo źle tam podchodzą do naszego bardziej szczerego uśmiechu lub grymasu... Wg nich, jeśli rozmawiasz z nimi to w dobrym guście jest szczerzenie zębów jak w serialu "Bold And Beautiful" czy jak mu tam... My pokazujemy swój smutek, rozczarowanie, dystans do ludzi.
Globalizacja to jedno, ale nawet już język polski staje się niemodny, bo na wszystko jest odpowiednik z USA - idziemy na shopping, uprawiamy walking... Włączamy MTV, a tam programy przy któych Jola Rutowicz i Big Brother 4 to Discovery Channel - "Zostań przyjaciółką Paris Hilton", "Miłość w Rytmie Hip-Hopu, Rocka"... "Moje Słodkie 16-te urodziny"... to nie jest Globalizacja... To bardziej kojarzy mi się z ekonomią, uzależnieniem finansowym... Jakoś nie przejmujemy mody z Indii, Turcji, Republiki Czeskiej, a oni też na pewno są pod wpływem Globalizacji. Nawet w Indiach mają swoją wersję "You Can Dance", gdzie SlumDog Milionerom marzy się życie gwiazd z teledysków amerykańskich gwiazd.
Ale nie znam się na ekonomii. Widzę po prostu, co się dzieje z nowym pokoleniem, fanami
"Twilight" i "High School Musical"... Co pokolenie to większe dno.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones